2014/12/13

Wegański serek z orzechów nerkowca



Dzisiaj przepis na super prosty w przyrządzeniu serek w wersji wegańskiej czyli orzeszkowy twarożek. Pycha! Na kanapki nadaje się wyśmienicie ze świeżym szczypiorkiem albo rzodkiewka. Mozna zrezygnować z czosnku w przepisie i zredukować sol i nadawać się będzie również jako serek np. do naleśników :)
Smacznego!

Składniki:

  • 1 1/3 szklanki orzechów nerkowca (ok. 225 g)
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • 4 łyżki soku z cytryny
  • ok. 80 ml wody
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżeczka soli morskiej

Przygotowanie:
  1. Namocz orzechy w wodzie na 4-6 godzin.
  2. Odcedź orzechy i umieść w naczyniu do miksowania.
  3. Dodaj oliwę, sok z cytryny, rozdrobniony ząbek czosnku oraz sol.
  4. Miksuj aż do uzyskania gładkiej i kremowej konsystencji (jeśli serek będzie za gesty ewentualnie dodaj trochę wody)

Twarożek może spokojnie mieszkać w lodowce do tygodnia :)

P.S. Jeśli macie czas i ochotę to zapraszam na mój kanał YT - troszkę mniej kulinarny aczkolwiek coś tam dla łasuchów tez się znajdzie ;)

2014/09/23

Weganskie ciasto jogurtowo - malinowe




Pyszne i proste ciacho idealne jako dodatek do popołudniowej herbaty ;) Bez produktów pochodzenia zwierzęcego. Mam nadzieje, ze przepis Wam się spodoba !


Składniki:

  • 1 1/2 szklanki maki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • starta skorka z 2 małych cytryn
  • 150 g jogurtu sojowego
  • 1 szklanka cukru jasnego trzcinowego
  • 1/2 szklanki oleju
Syrop cytrynowy:
  • 1/4 szklanki cukru pudru
  • 1/4 szklanki soku z cytryny
Oraz 
  • 150 g malin 

Przygotowanie:

  1. Nagrzej piekarnik do 180*. Przygotuj foremkę keksowke, wykładając ja papierem do pieczenia.
  2. W mniejszej misce wymieszaj make, proszek do pieczenia, sol i skórkę cytrynowa.
  3. W osobnej misce zmiksuj jogurt, olej i cukier.
  4. Do jogurtowej masy dodaj suche składniki i zmiksuj do połączenia.
  5. Przelej do wcześniej przygotowanej foremki i poukładaj na wierzchu maliny.
  6. Wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz ok 40 minut do suchego patyczka.
  7. W trakcie pieczenia przygotuj syrop cytrynowy ucierając cukier z sokiem z cytryny.
  8. Upieczone ciasto wyjmij z blachy i połóż na kratkę do studzenia.
  9. Odczekaj ok 10 minut i nasącz przygotowanym syropem łyżka po łyżce, aż do całkowitego wchłonięcia.
  10. Zjedz ze smakiem! :)




2014/08/20

Żytnie muffiny z jagodami




Muffiny bez jajek i krowiego mleka czyli w wersji wegańskiej, która ostatnimi czasy mocno mnie interesuje w wielu dziedzinach życia ;) Moj obecny sposób odżywiania wygląda tak, ze zasadniczo jem produkty pochodzenia roślinnego. Bardzo intuicyjnie. Natomiast kiedy idę w gości, jem to czym mnie częstują (oprócz mięsa oczywiście ;)). Bez jakiś szczególnych reguł. Jem tak jak mi brzuch podpowiada i kubki smakowe ;)

A wracając do muffinów. Proste, żytnie, wegańskie. W sam raz na śniadanie lub przekąskę. Wilgotne w środku i raczej z rodzaju tych ciężkich, za sprawa mąki żytniej. Cynamon doskonale uzupełnia smak jagód.



Składniki:

  • 195 g maki żytniej
  • 130 g cukru trzcinowego
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 100 ml oleju rzepakowego (lub dowolnego o neutralnym smaku)
  • 100 ml mleka roślinnego
  • 3 łyżki  zmielonego siemienia lnianego (plus 9 łyżek wody)
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 150 g jagód
Przygotowanie
  1. Zmielone siemię lniane zalać wodą i odstawić do spęcznienia. 
  2. W dużej misce wymieszać make, cukier, cynamon, proszek do pieczenia i sól. 
  3. Dodaj olej, mleko, ekstrakt waniliowy i napęczniałe siemię lniane i wymieszaj aż do połączenia składników. 
  4. Na koniec delikatnie wmieszaj jagody.
  5. Nagrzej piekarnik do 180*.
  6. Napełnij muffinkowe foremki masa i wstaw do nagrzanego piekarnika.
  7. Piecz ok 25 minut.
  8. SMACZNEGO! (:


2014/04/11

Ciasto pomidorowe (na słodko)





Teoretycznie taki przepis nie powinien nikogo dziwić, gdyż w końcu pomidor jest owocem. A jednak ;) Ja byłam mocno zainteresowana wypróbowaniem takiego przepisu, który z pozoru wydaje się taki nie bardzo. Bo jak  pomidory do ciasta? Nie do zupy? Nie do makaronu czy na pizzę? Właśnie nie! Od tej pory pomidory mają w mojej kuchni nowe zastosowanie i jestem pewna, że po wyprówaniu też Wam ten przepis przypadnie do gustu. Jak dla mnie CIASTO TOTAL! :)
Nie bójcie się, ciacha nie czuć pomidorami. Szczerze, to prawie wszyscy testujący mówili, że smakuje jak marchewkowe bądź piernik :) 






Ciasto pomidorowe

/ Inspiracja, która uległa moim zmianom/

Składniki:

  • 1.5 szklanki mąki pszennej
  • 3/4 szklanki mąki orkiszowej (typ 700) - możecie użyć takiej mąki, jaką akurat macie
  • 1 1/3 szklanki cukru (ja użyłam  palmowego ale każdy inny się sprawdzi)
  • 4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 1/2 łyżeczki przyprawy allspice
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 500 g pomidorowej passaty 
  • 1/2 szklanki oleju kokosowego (może być z powodzeniem mało) - rozpuszczonego
  • 2 jajka
  • 1/4 szklanki mleka (z namaczania rodzynek) - ja użyłam konopnego ale zwykłe też się sprawdzi
  • 1 szklanka rodzynek (namoczonych wcześniej w ciepłym mleku przez conajmniej 1-2 h)
Lukier:
  • 200 g serka philadelphia (nie polecam używac innego bo tylko z tym serkiem ten lukier wychodzi taki pyszny!)
  • 50 g miękkiego masła
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Przygotowanie:

  1. Rodzynki najlepiej namoczyć na 1-2 h w ciepłym mleku. Można dłużej.
  2. Piekarnik rozgrzej do 180*. Przygotuj tortownice o średnicy 23 cm. Posmaruj delikatnie olejem kokosowym (masłem) i posyp delikatnie cukrem tak jak bułka tartą. Dzięki temu na cieście, po upieczeniu utworzy się przyjemna słodka skorupka.
  3. W dużej misce wymieszać suche składniki. 
  4. Dodać passatę, roztopiony olej (masło), jajka i mleko. Wymieszać wszystko do połączenia składników. 
  5. Na końcu delikatnie wmieszać rodzynki. 
  6. Piec około 1 h 15 minut. Musicie sprawdzać jak patyczek będzie praktycznie suchy ciacho będzie gotowe.
  7. Ostudzić
  8. Gdy ciasto będzie kompletnie zimne, przekroić je ostrym nożem na pół.
  9. Przygotować lukier. Mało z serkiem ubić na puszystą masę. Stopniowo dodawać cukier puder - łyżka po łyżce.
  10. Na suchej patelni podpiec płatki migdałowe. Uważać aby nie spalić!
  11. Ciasto przesmarować kremem w środku i na wierzchu. 
  12. Po wierzchu posypać podprażonymi migdałowymi płatkami.
  13. Wstawić do lodówki na conajmniej 2 h.
  14. Jeść :D



/

2014/04/05

Kilka zasad mojej kuchni

Internet

Bardzo spodobał mi się post napisany przez EkoCentryczkę (jesli nie znacie to jej bloga serdecznie Wam polecam!) i pomyślałam, że też właśnie taki sobie stworzę . Ot co ;) !


Zacznę od tego, że bardzo rzadko jem na mieście. Wolę zdecydowanie ugotować sobie coś w domu. Nie umiem gotować dla 1 lub 2 osobów i zawsze wychodzi mi więcej. Walczyłam z tym ale nie wyszło ;) Przeważnie wtedy mam jedzenie ugotowane na dwa dni albo dzielę się nim z najbliższymi :)


W  większości przypadków gotuję dania szybkie ale zdrowe. Jesli mam czas to lubię sobie postac czasem nawet cały dzień przy garach ;)


Obecnie to co jem wybieram bardziej świadome niż parę lat temu. Nie jestem dietetykiem i wiem, że w dalszym ciągu popełniam błędy.  Jem to, co uważam za zdrowe. Zadając sobie proste pytanie o właściwości odżywcze danego produktu. nie mam poczucia, że sobie coś odmawiam czy, że coś tracę. Mogę sobie jedynie odmówić otyłości, cukrzycy czy wysokiego cholesterolu. Ale jakoś nie bardzo tego potrzebuję teraz a tym bardziej w przyszłości ;)

Internet


1. Dzień zawsze zaczynam od wypicia na pusty żołądek ciepłej (nie gorącej!) wody z miodem i 1/2 cytryny.

2. Jem przynajmniej dwa ciepłe posiłki dziennie. 

3. Staram się aby przynajmniej 30-40%  jednego posiłku dziennie było surowe ;) tzn jakaś sałatka czy coś.

4.  Codziennie piję też dzienną porcję witamin w postaci świeżo wyciśniętego soku albo piję jakiś chlorofilowy koktajl.

5. Nie piję soków z kartonu. Jedynie H2O i herbatę. Kawy też nie piję.


6. Mam w kuchni zapas różnych kasz (quinoa, jaglana, gryczana) oraz zapas suszonych warzyw strączkowych (fasolka mung i adzuki, soczewica i ciecierzyca ).


7. Kupuję produkty jak najmniej przetworzone i z nich komponuję swoje posiłki. Staram się kupować organiczne ale nie zawsze jest to konieczne.

8. Czytam etykiety! Przyznam się, że mam lekkiego bzika na tym punkcie i nie wiem czemu wciąż tak mało osób to robi. Dotyczy to zarówno jedzenia jak i kosmetyków. Potrafię czasem stać dobrych kilka minut i czytać aż znajdę skład, który mi się podoba. Zdarza się to coraz rzadziej, gdyż jak juz mam coś sprawdzonego, to raczej nie zmieniam. Ale moja babska ciekawska natura czasami jednak chce małej zmiany ;)

9. Zawsze mam suszone owoce i orzechy na małego głoda i nietylko ;) Nie jestem idealna i zadrzy mi się zjeść niezdrowego słodycza ale staram się zawsze mieć w torebce i w kuchni bakalie, żebym mogła sobie coś podjeść ;) Tutaj stawiam na produkty ekologiczne bez chemicznych dodatków. Najchętniej sięgam po migdały i szuszone mango oraz daktyle.

11. Nie kupuję gotowych mieszanek przypraw. Mam kilka prostych przypraw (kurkuma, curry, pieprz czarny, cynamon, chilli, imbir, papryka itp.)

12. Kupuję świeże owoce i warzywa. Nie kupuję mrożonek. Ewentualnie robię je sama ;) Najchętniej lokalnie i sezonowo.

13. Nie piję krowiego mleka bo mam na nie alergię. Używam przeważnie mleka ryżowo-kokosowego, migdałowego i konopnego.


14. Nie używam białego cukru (jedynie do pasty cukrowej :P). W ogóle staram się go mocno ograniczyć (ale zdarzy mi się czasem zjeść niezdrowego :P) . Przeważnie używam syrop z agawy lub miód ewentualnie cukier trzcinowy albo kokosowy i to raczej do wypieków. 
*** Kiedyś słodziłam herbatę 3 łyżeczki a teraz już niecałą i to przeważnie właśnie syropem z agawy ;)


15. W kuchni zawsze mam duże opakowanie oleju kokosowego (który używam również jako balsam do ciała czy krem do twarzy na noc albo odżywkę do włosów) oraz oliwę z oliwek z pierwszego tłoczenia.

16. Staram się używać sporej ilości świeżych ziół (w zeszłym roku hodowałam swoje zobaczymy jak pójdzie mi w tym ;) i hoduję kiełki, które dorzucam gdzie tylko mogę.

17. Sama piękę chleb. Obecnie mieszkam w Anglii, gdzie o dobre pieczywo jest strasznie ciężko więc piekę  je prawie codziennie. Poza tym jest to mega odprężające zajęcie jak dla mnie ;) No i mam swój własny wyhodowany zakwas o imieniu "Zdenek" ;)

18. Staram się kupować jedzenie częściej a w mniejszych ilościach. Nie lubię marnowania jedzenia.

19. Unikam kupowania półproduktów w puszkach czy kartonach. Wolę zdecydowanie metodę "zrób to sam" ;)

20. Przede wszystkim podchodzę do wszystkiego z dystansem  i nie popadam w fanatyzm ;) Wszystko jest dla ludzi ale z umiarem :) Generalnie jem tak jak napisałam powyżej ale jak mam ochotę np. na ulubione lody Häagen-Dazs to idę i je kupuję a potem zjadam bez wyrzutów sumienia ;)


 To chyba tyle z najważniejszych rzeczy.

Peace Love & Veggies ;)
Gotująca w mniejszym mieście




2014/03/24

"Kwaśna śmietana" z orzechów nerkowca



Tak tak kolejna wegańska propozycja . . . ale już obiecuję, że kolejny przepis będzie bardziej tradycyjny ;)

Dzisiaj przedstawiam Wam alternatywę do kwaśnej śmietany w wersji wegańskiej. Smaczne to smarowidło mi nawet wyszło,  niemniej jednak nikogo nie da się oszukać, że jest to  śmietana (tak jak jest to możliwe w przypadku pasty "jajecznej"). Idealnie sprawdza się do wege burgerów albo jako dodatek do makaronu.

 Polecam wypróbować !



Kwaśna śmietana z orzechów nerkowca

Składniki:

  • 1 szklanka orzechów nerkowca (namoczonych na min. 8 h a najlepiej na całą noc)
  • 125 ml wody 
  • 4 łyżeczki soku z cytryny
  • 2 łyżeczki octu jabłkowego
  • 1/2 łyżeczki soli 

Przygotowanie:

  1. Namocz orzechy na minimum 8 h a najlepiej na całą noc. Po tym czasie odcedź.
  2. W naczyniu do miksowania umieśc wszystkie składniki i przy pomocy blendera zmiksuj na gładką masę.
  3. Przełóż "śmietanę" do niewielkiego słoika i przechowuj w lodówce.

Na zdrowie!


2014/03/14

Pasta "jajeczna" (wegańska)



Zawsze kuchnia wegańska kojarzyła mi się niezbyt dobrze, z takim mało zachęcająco wyglądającym jedzeniem i daniami jednogarnkowymi wyglądającymi jak brudna breja ;) A wynikało to poprostu z braku w sumie jakiejkolwiek większej wiedzy w tym temacie.

A weganizm tak naprawdę jest ciekawy, pobudza kreatywność - przynajmniej na początku, potem to już pewnie będzie wszystko oczywiste i nie będzie trzeba nic już kombinować tylko jeść. Patenty staną się klasyką. W tym momencie jest to dla mnie świetna zabawa m.in jak  zrobić klejące się kotlety czy sos z orzechów . . . . albo pastę jajeczną bez użycia jajek. Przepis jest kapitalny i zachwycali się nim również mięsożercy i mięsożerki ;)

Zapraszam!

Pasta "jajeczna" (wegańska)
/ źródło - przepis nieznacznie zmodyfikowany/
 Składniki
  • 1 kostka naturalnego tofu, 280 g
  • 4 łyżki wegańskiego majonezu
  • 2 czubate łyżeczki musztardy
  • 1/2 łyżeczki syropu z agawy lub szczypta cukru pudru
  • 1 łyżeczka czarnej soli himalajskiej
  • spora szczypta kurkumy
  • spora szczypta czarnego pieprzu
  • 2 - 3 łyżka posiekanego szczypiorku
  • 2 czubate łyżeczki płatków drożdżowych (opcjonalnie, ale warto dodać )

Przygotowanie
  1. W małym naczyniu wymieszać majonez, musztardę, syrop z agawy, kurkumę, szczyptę pieprzu oraz czarną sól. 
  2. Tofu pokroić na mniejsze kawałeczki, dodać majonez miksturę  i wszystko  przy pomocy blendera  utrzeć na gładką pastę. Do tak przygotowanej masy dodać posiekany szczypiorek i delikatnie wmieszać go łyżką. 
  3. Przechowywać w lodówce do 3 dni.

2014/03/12

Gulasz z fasolką mung i jarmużem







Jest w końcu post jedzeniowy, po bardzo długiej przerwie. Ale czuje coś nosem, że moc jest ze mną i postów będzie przybywać :)

Jak już pisałam w ostatnim poście sporo się u mnie działo, również w zakresie odżywiania. Przyznam się, że miałam moment taki, że zjadłam mięso. I nie wstydzę się tego. Miałam ochotę i zjadłam. Ja jestem takim typem, że nie lubię się do niczego zmuszać. Tym bardziej do jedzenia (lub niejedzenia czegoś). Jak nie zjem tego na co mam ochotę to jestem nie do zniesienia, Poważnie ;) No ale, przez to doceniłam jeszcze bardziej jak wegetariańskie jedzenie jest smaczne i takie jakie lubię najbardziej. Mało tego, teraz moje menu ukierunkowało się bardziej w wegańską stronę ;) Szalenie jest to dla mnie, w tym momencie ciekawe i ekscytujące jak zrobić ciasto bez jajek czy burgera a wszystko tak ,żeby się razem trzymało. Albo zrobić coś innego, zaskakującego co jest czymś na co wygląda a tak na prawdę jest połączeniem zupełnie innych składników :) Także jak nie trudno się domyśleć zostałam po zielonej stronie mocy ;)  

I tym samym zapraszam Was na wegański gulasz z fasolką mung i jarmużem, który nota bene uwielbiam!. Może nie wygląda bardzo apetycznie, no ale taka jest uroda dań jednogarnkowych ;)

Fasolkę mung mam zawsze w szafce. A w zasadzie to powinnam napisać, że zawsze jest a potem szybko znika, gdyż można ją przygotować na bardzo wiele sposobów. Jest jednym z najbardziej wartościowych gatunków fasoli oraz doskonałym źródłem białka roślinnego. 

Jarmuż jest bardzo dobrym źródłem witaminy A i C, wapnia, żelaza, postasu i kwasu foliowego. Bardzo dobrze wpływa na skórę, wzrok i wzmacia kości. Oczywiście w idealnym świecie najlepiej byłoby jeść go tylko na surowo ale i w takiej podanej niżej formie też się świetnie sprawdza.

Zapraszam!

Gulasz z fasolką mung i jarmużem

Składniki:

  • 500 g suchej fasolki mung (trochę ponad 2 szklanki)
  • 1 średniej wielkości cebula
  • 4 średniej wielkości marchewki
  • 250 g jarmużu
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 puszki pomidorów (w kawałkach)
  • 3 liście laurowe
  • 2 łyżeczki wędzonej papryki
  • 3/4 łyżeczka chili
  • sól i pieprz do smaku
  • 2 - 3 łyżki oleju do smażenia

Przygotowanie:

  1.  Na noc zalewamy fasolkę mung zimną wodą i pozostawiamy do napęcznienia. Następnie należy ją odcedzić i zalać w garnku wrzątkiem. Namoczoną przez noc fasolkę  odcedzić, w garnku zagotować wodę i wrzucić fasolkę. Gotować przez około 30 - 40 minut do czasu, aż będzie miękka.
  2. Marchewkę obrać, pokroić na plasterki i ugotować na parze przez około 10 minut.
  3. Podczas, gdy fasolka będzie się gotować, obrać cebulę i  pokroić  ją w  drobną kostkę oraz
    z jarmużu wyciąć twarde łodygi i pokroić na mniejsze kawałki.
  4. Na dnie garnka z grubym dnem rozgrzać olej, dodać cebulę i podsmażyć aż będzie szklista. Następnie dodać posiekany czosnek i smażyć dosownie kilka sekund dla wydobycia zapachu. Następnie dodać resztę warzyw oraz liście laurowe i dusić przez ok. 15 minut. Następnie dodać pomidory z puszki. Wsypać resztę przypraw, szczyptę soli, wymieszać i dusić kolejne 10 - 15 minut. 
  5. Ugotowaną fasolkę mung odcedzić i dodać do naszej warzywnej mikstury. Dokładnie wymieszać
     i gotować razem przez 5 minut. 
  6. Na koniec można ewentualnie jeszcze doprawić solą i pieprzem do smaku.
Mi najlepiej smakuje z ulubionych chlebem na zakwazie. Ale z kaszą gryczaną też jest świetny. Ryż także powinien się sprawdzić.

Smacznego!



2014/03/03

Share Week 2014 - bo dobrymi rzeczami trzeba się dzielić :)

Internet

Wiem wiem, dawno mnie tu nie było. Cóż mogę powiedzieć na swoją obronę . . . weny też nie było i chęci. Albo były ale w formie słomianego zapału. Dużo się działo, nawet bardzo dużo. Zmiany zaszły ogromne. Ale zmiany są dobre i lubię je, więc jestem zadowolona z tego jak jest obecnie :)

I :)

Czuję moim kulinarnym nosem, że wena będzie :)

Doszłam do wniosku, że na "rozruch" dobrym pomysłem będzie podzielenie się z Wami moimi ulubionymi blogami w ramach akcji Share Week 2014. Pomysłodawcą akcji jest autor bloga JestKultura.

Ja jestem mocną zwolenniczką zasady, że dobrem trzeba się dzielić bo dobro zawsze powraca ;)

Uwielbiam przeglądać  blogi innych. Nie tylko te kulinarne. Od dłuższego czasu szukam blogów takich bardziej specyficznych, do poczytania nie tylko przeglądania (i zapisywania przepisów) ;)


                                                                     * * *

HAPPYHOLIC - blog o szczęściu, o dążeniu do szczęśia w życiu codziennym. Duża dawka inspiracji! Jak dla mnie wyróżnia się na tle innych blogów i to bardzo !


MAGICZNY DOMEK - Gusia pisze tutaj o swoim Magicznym Domku, o wnętrzach, jak wszystko dobiera i aranżuje, są też posty o zyciu codziennym. Bardzo lubię jak celebruje ważne dla siebie wydarzenia z życia, jak utrwala na zdjęciach (dziewczyna ma duży dar przekazywania za pośrednictwem zdjęcia danej chwili). Bardzo ciepły blog z dużą dawką spokoju, która się udziela dalej :)



PRZECUDNIE - BO PRZECIEŻ MOŻE BYĆ TAK PIĘKNIE - sporo tematyki o samorozwoju, jest też fitness i gotowanie. Cudny blog :)



NOT YOUR ORDINARY LOOKBOOK - przepiękny blogowy mix urodowo - ubraniowo - lifestylowy otoczony dużą dawką kreatywności w wykonaniu Anity :)



Zachęcam ciepluchno do czytania.

I zapraszam na kolejnego już kulinarnego posta ;)